W lipcu Rosja w końcu umieściła swój nowy moduł laboratoryjny Nakua na orbicie i dołączyła do ISS.
Niestety dla załogi i stacji kosmicznej, wkrótce po dołączeniu, przypadkowe uruchomienie silnika w module laboratoryjnym spowodowało, że cała stacja kosmiczna przesunęła się z osi. W tym tygodniu doszło do kolejnego nieplanowanego uruchomienia silnika przez rosyjski statek kosmiczny, co ponownie spowodowało niewspółosiowość ISS.
Ostatni mimowolny rozruch silnika miał miejsce 15 października, drugi incydent w ciągu niecałych trzech miesięcy. Statek kosmiczny, który tym razem przypadkowo odpalił silniki, nie był modułem laboratoryjnym. To raczej sonda kosmiczna Sojuz MS18 miała jutro sprowadzić na Ziemię rosyjskiego kosmonautę, aktora i reżysera filmowego. W tym incydencie, kontrola lotu celowo aktywowała silniki statku kosmicznego o godzinie 5:02 EDT jako część zaplanowanego testu przed odlotem.
Jednak część urzędników NASA twierdzi, że silnik nadal pracował po zakończeniu testu, co spowodowało utratę przez ISS kontroli orientacji o 5:13 rano. Według NASA załodze na pokładzie ISS nigdy nie groziło niebezpieczeństwo. W ciągu 30 minut kontrolerzy ruchu lotniczego byli w stanie odzyskać kontrolę nad pozycją, a stacja kosmiczna jest teraz stabilna. NASA dodała, że załoga nie spała podczas imprezy.
ISS na krótko odchyliła się o 57 stopni od swojej normalnej orientacji. Obecnie nie ma wyraźnej przyczyny, która powodowała, że silniki pracowały więcej niż oczekiwano. Nie jest też jasne, dlaczego silniki same przestały odpalać. NASA uważa, że silniki rosyjskiego statku kosmicznego nie będą się już włączać automatycznie, ponieważ osiągnęły limit paliwa.
NASA twierdzi, że rosyjscy kontrolerzy ruchu lotniczego wykorzystują analizę danych w celu zbadania przyczyny zarówno przypadkowego zapłonu, jak i niewyjaśnionych gaśnięć silnika. W lipcu Rosja obwiniła go o przypadkowe spowodowanie błędu oprogramowania. Sonda kosmiczna MS18 ma dziś opuścić ISS.